24 listopada, 2021
CZYM JEST FRESK? TAJNIKI NAJSTARSZEJ TECHNIKI MALARSKIEJ
Fresk to pojęcie, które pozornie wydaje się oczywiste i zrozumiałe…malarstwo ścienne zamiast na płótnie czy papierze. Nic bardziej mylącego. To wiedza, przez stulecia zazdrośnie strzeżona, opisywana w rzadkich traktatach albo z zamierzonymi niedokładnościami, albo świadcząc o ignorancji autora. Zazwyczaj przepisywano mniej lub bardziej dokładnie wcześniejsze receptury pisane przez tych, którzy nigdy sami w powstawaniu fresku udziału nie brali.
Tak więc aby przedstawić esencję tej najstarszej z technik malarskich. Fresk prawdziwy, właściwa nazwa – „al Fresco buono” malowany jest na tynku mokrym. Pigment zmieszany z mlekiem wapiennym wiąże się i wsiąka jako węglan wapnia w zaprawę pokrywającą ścianę. Do procesu malarskiego potrzebny jest nie tylko talent, ale gruntowna wiedza na temat odpowiedzialnych za kolory pigmentów oraz wapna, które jest najszlachetniejszym i najzdrowszym spoiwem budowlanym znanym człowiekowi. Dziś w dużym stopniu zastąpił je cement, wynalazek – dzieło absolutnego przypadku z XVIII wiecznej Anglii, który doceniono i rozpowszechniono w XIX wieku. W starożytności i później na terenach powulkanicznych używano też tzw. tufy wulkanicznej, mylonej niekiedy z cementem.
Wapno znane jest ludzkości przez wieki cywilizacji. Przypisywano mu, nie bez racji, cechy quasi mistyczne. Uzdrawiające w łagodnym stężeniu, w mocnym służyło do zatapiania zwłok podczas epidemii aby ją zatrzymać. Trudno dziś powiedzieć, kiedy po raz pierwszy zostało użyte w sztuce. Niemniej nie jest łatwo wyobrazić sobie osłupienie jakie towarzyszyło odnalezieniu w XVIII wieku pod popiołami i zgliszczami bajecznie pięknych, stosunkowo dobrze zachowanych fresków w Pompei i Herkulanum. Lawa i popioły Wezuwiusza pochłonęła ludzi i zwierzęta w mgnieniu oka, wielu nawet nie zdołało się obudzić. Ognista śmierć zniszczyła całkowicie oba miasta, ale freski pozostały w dużym stopniu nietknięte i zadziwiają niezwykłą urodą i świeżością po blisko 2000 lat. Pamiętajmy, że zachowały się jeszcze starsze przykłady malarstwa freskowego z Egiptu czy Cypru.
Technika ta wymaga niecodziennej wiedzy i przygotowania. Opracowany na miękkim papierze rysunek przytwierdzony do świeżego tynku szpileczkami, przeniesiony jest następnie rysikiem w w formie delikatnej bruzdy tworząc obrys kompozycji. Nie ma co tu opisywać całej zawiłej techniki malowania. Wystarczy wspomnieć, że tylko niektóre pigmenty – czyli podstawa kolorów – przetrwają na tym podłożu. Większość po dwóch, trzech dniach znika bez śladu, jak błona światłoczuła wystawiona na światło dzienne. Efekt zamierzeń artystycznych stanowi zagadkę nawet dla artysty przez dwa do trzech miesięcy, póki wapno całkiem nie wyschnie. Różnica bowiem jest taka jak kolor kamienia na plaży przed i po wyschnięciu. Stopień trudności podnosi kolejna niemała sztuka, to jest łączenie poszczególnych powierzchni malowanego tynku bez okaleczenia już namalowanej sekcji.
W ciągu jednego dnia zwykle trudno jest namalować więcej jak 1 do 1.5m2. Do takiej pracy konieczny jest wytrawny tynkarz, jego pomocnik, determinacja i fenomenalna wiedza. Piszący te słowa ze zdumieniem patrzył na białą ścianę, gdzie kilka dni temu namalował postać. Niewłaściwie dobrane pigmenty znikły całkowicie w wyniku działania wapna. Niezbędny jest piasek skalny – nie rzeczny, kozie włosie, które zapewnia właściwe wiązanie i masa innych materiałów niezbędnych do właściwego wykonania fresku. Osobą, która zapewne jako jedna z niewielu opanowała wtedy tę wiedzę praktycznie, była pani Anna Kozłowska. Stąd dziś nieżyjący profesor Aleksander Gieysztor, dyrektor Zamku Królewskiego w latach 1979 – 1991, obejrzawszy jej prace w Wielkiej Brytanii zdecydował się powierzyć pracowni zaprojektowanie i realizację dekoracji malarskiej Dawnej Izby Poselskiej w technice al Fresco buono.
Wiadomo było, iż przedstawiała herby ziem polskich, ale dokumentacji wiążącej nie było także, aby projekt powstał konieczna była ekspedycja do Włoch i rzetelna analiza zachowanych z epoki przykładów. W oparciu o takie materiały piszący te słowa przygotował projekt, który wykonany w skali 1:20 ostatecznie przekonał Komisję Wnętrz Zamku Królewskiego, że gra warta świeczki. Model ten znajduje się dziś w Skarbcu Zamkowym. Na jednym z wysklepków widać herb ziemi sandomierskiej – niemal identyczny z flagą Stanów Zjednoczonych! Podanie głosi, iż to Tadeusz Kościuszko podsunął prezydentowi Waszyngtonowi ten pomysł…
Wypada tu dodać, że informacje zachowane z tamtych czasów były nader skąpe. Wiemy, że włoski architekt Jan Baptysta Quadro w 1569-1572 na zlecenie Zygmunta Augusta przebudował Zamek. Wtedy też powstała Izba Poselska dekorowana freskami. Działali tam tak Włosi jak Polacy. Uroczy fragment zachowanych zapisków tak stoi… „Malarzowi Łukaszowi od malowania wszyczkiego domu wielkiego murowanego florenów 115, ale rejestr trzeba moderować, bo drogo kładł”. „Na święta cieślom wszytkiem kolędy groszy 6”.
Praca pani Anny Kozłowskiej trwała 2 lata. Nie było dnia przerwy – technika fresku bardzo tego nie lubi – a malowała popołudniami i nocą. W dzień tynkarze przyuczeni przez sprowadzonego przez nas z Anglii specjalistę pana Martina Joy’a przygotowywali warstwy tynku. Warto tu wspomnieć fragment listu Michała Anioła do ojca podczas prac nad Kaplicą Sykstyńską „dochodzi północ, muszę wysłać tynkarza do pracy…”
Wreszcie rzecz niebagatelna i wzruszająca. Tuż po wojnie, w tajemnicy przed komunistycznymi władzami, dla których odbudowa Zamku była anatemą, zadołowano i pokryto ziemią wedle najlepszych zasad na terenie podzamcza wapno w nadziei, że kiedyś odbudowa Zamku nastąpi i wtedy okaże się potrzebne. To właśnie wapno zostało użyte do opisywanych tu fresków!
Ukończone w 1991 roku dzieło zostało dedykowany prof. Gieysztorowi. Uważny obserwator dopatrzy się stosownego napisu na kominku i zapewne też odnajdzie sygnaturę pani Anny Kozłowskiej wraz z portretem małej myszki, która pomieszkiwała w tonach piasku.
Cała operacja trwała dokładnie tyle ile w XVI wieku. Efekt oddaje unikalne cechy techniki fresku, jego świetlistość i delikatność, nieosiągalne w innych technikach. Cała praca i jej niezwykły efekt zaowocował licznymi pozytywnymi komentarzami w europejskiej prasie, w tym w „The Times”.
Z czasem nastąpiły dalsze realizacje, zaś nowe doświadczenia zaowocowały wypracowaniem techniki, która pozwala na wykonanie fresku na gotowej suchej ścianie albo dowolnym sztywnym podłożu przenośnym pokrytym specjalną cienką warstwą o fakturze tynku. Fresk można dziś namalować w pracowni i następnie umieścić na ścianie. To niepomiernie prostsza i tańsza technika, a pozwala osiągnąć ten sam efekt wspaniałej świetlistości i elegancję jaką daje fresk. Więcej takich realizacji użytych w projektach wnętrz, zainteresowany znajdzie na stronie internetowej studia: https://architektura-wnetrza.eu/pl bądź http://architecture-interiors.eu
Opracował Jacek Czeczot – Gawrak w oparciu o zapiski Anny Kozłowskiej